Matematyka to królowa nauk, wiadomo, niemniej potrafi być też kapryśna. Ale tylko wtedy, kiedy się jej nie rozumie (czy nie wszystkie zresztą kobiety tak mają?). A ponieważ bez matematyki w życiu ani rusz, to lepiej ją zrozumieć wcześniej, niż później! Dowiedz się, dlaczego Twoje małe dziecko jest w stanie (a nawet powinno) jak najwcześniej, w odpowiedni sposób, się z nią zaprzyjaźnić.
Jeśli Cię to zainteresowało, to dowiedz się również, dlaczego warto uczyć małe dzieci czytania.
Po co w ogóle komu matematyka?
Są co najmniej trzy piękne cechy matematyki:
- Matematyka to naturalny język. Cały świat z jego złożonością można opisać za pomocą matematyki. W końcu matematyka jest podstawą wszystkich innych nauk.
- Matematyka jest obiektywna i opiera się na niepodważalnych zasadach. Nie ma miejsca na domysły, spekulacje, interpretacje i nadużycia.
- Matematyka jest także wpleciona w sztukę: bez matematyki nie ma muzyki (system nutowy), malarstwa (m.in. perspektywa), rzeźby (m.in. stereometria), literatury (np. pentametr jambiczny 😉).
A świat bez sztuki nie byłby taki sam. Więcej, sztuka jest człowiekowi niezbędna w procesie rozwoju i wykształcania inteligencji.
Małe dzieci są doskonałymi lingwistami
W końcu uczą się w stopniu perfekcyjnym kompletnie obcego języka w ciągu roku. Każde dziecko w wieku około roku rozumie wszystko, co się do niego mówi. Zaczyna mówić w różnym czasie, ale to zależy od masy czynników, m.in. od rozwoju aparatu mowy.
Jednak dziecko rozumie język oraz reguły, jakie nim sterują już kiedy ma rok. Kto dorosły jest w stanie dokonać takiego wyczynu w tak krótkim czasie?
Matematyka to także język. Mózg małego dziecka działa tak, że na bazie mnóstwa faktów (np. przyswajanych słów) samodzielnie odkrywa reguły (np. gramatykę). Czy dzieci poprawnie odmieniają czasowniki przez osoby i rzeczowniki przez przypadki? Tak. Czy ktoś tłumaczy im zasady gramatyki? Oczywiście, że nie 🙂
Gramatyki będzie uczyło się dziecko mając 10 lat w szkole. Wtedy dominującą półkulą będzie logiczna lewa półkula. Dziecko będzie potrzebowało ciągu przyczynowo-skutkowego, żeby wyrobić sobie w mózgu odpowiedni wzorzec, z którego (jak dobrze pójdzie) skorzysta na klasówce.
Ale kilkuletnie dziecko ma mózg przystosowany do poznawania świata w inny sposób. Nie wytłumaczysz mu, jak ma usiąść czy zacząć raczkować. Ono musi samo do tego dojść.
Tak samo jest z matematyką. Jeśli konsekwentnie będziesz pokazywać fakty, to dziecko samodzielnie pozna reguły.
Matematyka jest drzwiami i kluczem do nauki.
A co jeśli ja nie lubię matmy?
Z całego mojego powyższego wywodu wynika, że lubię i szanuję matematykę i uważam, że jest nam potrzebna w życiu.
Ale może Ty nigdy za matmą w szkole nie przepadałaś lub nie przepadałeś, bo wydawała Ci się trudna lub nudna. Czy w takim razie też powinnaś/powinieneś uczyć swoje dziecko matematyki?
Tym bardziej tak! Dlatego, że dzięki nauce matematyki w sposób naturalny i przyjazny dla mózgu, Twojemu dziecku będzie o niebo łatwiej z matematyką w szkole! Pozwolisz mu na zbudowanie solidnego fundamentu matematycznego myślenia, dzięki czemu unikniesz sytuacji, w której nauczyciel nie był w stanie dziecku wytłumaczyć matematycznych algorytmów, a Ty nie wiesz, jak swojemu dziecku pomóc, bo sama do końca nie rozumiałaś/rozumiałeś, albo po prostu już nie pamiętasz. To będzie nasionko, które raz zagnieżdżone, będzie wzrastało całe jego życie!
Uchroń swoje dziecko przed nie lubieniem matmy
Osobiście lubiłam matematykę w szkole. A wiesz, dlaczego? Bo ją rozumiałam. To podstawa i klucz. Uwielbiałam matematykę też dlatego, że jeśli ją zrozumiesz, to nie musisz się jej uczyć! Historii musisz się nauczyć – po prostu inaczej się nie da. Ale z matmą jest tak, że jeśli wiesz o co chodzi, bo to „czujesz” i jesteś w stanie sobie wyobrazić, to nie ma problemu, żeby rozwiązać dowolne zadanie.
Sama przestałam lubić matematykę na studiach, kiedy zaczęliśmy przerabiać całki w przestrzeni n-wymiarowej. No sorry, ale moja wyobraźnia n wymiarów nie ogarnia 😉
Podsumowując: naucz dziecko matematyki, bo MOŻESZ
Wykonywanie obliczeń matematycznych jest funkcją mózgu, tak samo jak mówienie i czytanie. Rozwiązywanie problemów matematycznych jest czynnością niezbędną w życiu. Każdy, chce tego czy nie, posługuje się matematyką: od inżyniera kosmicznego i ministra finansów, po pana na budowie, kasjerkę i gospodynię domową, która musi przystosować przepis na ciasteczka do większej liczby gości.
Im młodsze będzie Twoje dziecko, kiedy wprowadzisz je w magiczny świat matematyki, tym bardziej będzie w ciągu swojego całego życia z matematyką zaprzyjaźnione. Nie będzie kojarzyło matematyki ze stresem, ale z zabawą! Co może być od tego cenniejsze?
Przy okazji rozwinie lepiej zmysł wzroku i słuchu oraz obszary kory mózgowej, które odpowiadają za rozpoznawanie dźwięków, obrazów i kojarzenie ich ze sobą. W mózgu Twojego maluszka nie tylko powstanie mnóstwo nowych połączeń neuronalnych, ale one nie znikną w trakcie tzw. przycinania (mózg w naturalnym procesie pozbywa się nieużywanych neuronów).
Pokazywanie mu faktów matematycznych spowoduje kojarzenie ich przez dziecko i budowanie na tej bazie reguł. Okaże się po pewnym czasie, że dziecko potrafi wykonać obliczenie, którego mu nigdy nie pokazano, bo odkryło regułę matematyczną i w dodatku umie ją poprawnie zastosować!
A to wszystko w zamian za kilka sekund wspólnej, radosnej zabawy dziennie 🙂 Tutaj przeczytasz jak uczyć dziecko matematyki.