O mnie i o Tobie

Czyli dlaczego miałabyś mnie słuchać?

Moja historia

Ten moment, kiedy Twoje życie zostaje przeorane wzdłuż i w poprzek, bo wkroczyło w nie inne, małe życie. Życie, które jest od Ciebie tak bardzo zależne, a jednak zupełnie niezależne. Ten moment, kiedy pierwszy raz czujesz, że zupełnie odrębne istnienie rusza się w środku Twojego własnego brzucha! Ten moment, kiedy pierwszy raz bierzesz na ręce tę maleńką istotkę i wiesz, że przeniesiesz góry, by było jej jak najlepiej.

 

Uważam, że miłość rodzicielska to zupełnie inny rodzaj miłości

Nie da się tego z niczym porównać. Od początku chciałam być matką idealną: karmiłam piersią, wzbraniałam się przed podaniem smoczka, nosiłam i masowałam w nieskończoność, kiedy były kolki i miałam mnóstwo cierpliwości – zupełnie nie wiadomo skąd, zawsze wcześniej byłam wybuchowa i ja-chcę-teraz!

Wpędziłam się w depresję poporodową, bo nie budziłam się z myślą: jak cudownie, znów będę mogła cały dzień karmić i przebierać moje dziecko! Jestem złą matką, skoro bycie idealną matką mi nie wychodzi – myślałam. Zaplątałam się w mentalnych chaszczach…

 

Z rodzicielstwem jest tak, jak ze wszystkim innym: trzeba znaleźć złoty środek

Po jakimś – na szczęście dość niedługim – czasie się ogarnęłam. Zauważyłam, że dziecko jest spokojniejsze, kiedy ja jestem spokojniejsza i szczęśliwsze, kiedy ja jestem wyspana. I że nie musi zawsze mieć czystej buzi i takich samych skarpetek. A jeśli uważam, że smoczek je uspokaja, to nie mam wyrzutów sumienia, kiedy mu go podaję. W końcu udało mi się wyhodować w sobie harmonię macierzyństwa 😊

Później, kiedy moja córka miała już ponad rok, dowiedziałam się o metodzie Glenna Domana, czytaniu globalnym, rozwoju prawej półkuli mózgu dziecka, tworzeniu w mózgu nowych połączeń nerwowych i o tym, jak można genialnie wspierać rozwój intelektu. Dowody naukowe nie pozostawiały miejsca na wątpliwości, a dziecko było zachwycone nową zabawą, bo dzieci pragną się uczyć wszystkiego, o wszystkim i zawsze.

Zabrałam się do wdrażania w życie nowo poznanej metody z entuzjazmem, energią, zapałem i… kompletnie się zakopałam. To tylko kilka minut dziennie dla dziecka, ale dla rodzica przygotowywanie kart do zabawy to orka na ugorze. Można kupić kilka gotowych zestawów, ale ich niestety wystarcza na kilka tygodni. Dlatego codziennie poświęcałam pół godziny do godziny na drukowanie, wycinanie, przyklejanie i planowanie co dalej. A byłam wtedy na „urlopie” wychowawczym. Bałam się co będzie, kiedy wrócę do pracy i mój wolny czas będzie tylko wspomnieniem…

 

Chcieć to móc, a móc to chcieć?

Na pewno. Widocznie za mało chciałam. Z wielkim żalem zaprzestałam produkcji nowych materiałów, a w każdym razie robiłam to dużo rzadziej. Kiedy pojawił się na świecie mój synek, pokazywałam mu tylko karty i prezentacje na komputerze zrobione wcześniej dla córki. Strasznie żałowałam, że nie ma miejsca, gdzie można znaleźć ich wystarczająco dużo. Ci rodzice, którzy wychowują dzieci dwujęzyczne mają do dyspozycji znacznie więcej darmowych i płatnych materiałów w języku angielskim i nie tylko. Ale po polsku jest tego dość mało.

 

Powrót do marzenia sprzed lat

Moja córka ma już dziewięć lat, a ja w końcu postanowiłam spełnić swoje marzenie sprzed ośmiu. Marzenie, żeby wszyscy rodzice, którzy chcą rozwijać potencjał intelektualny swoich dzieci (a są inni? 😉) mogli to robić w łatwy sposób. Marzenie, żeby wszystkie dzieci mogły mieć ułatwiony start w szkole, ale i generalnie umiały myśleć i podejmować decyzje. Marzenie, by nie musiały męczyć się z mozolnym odkodowywaniem literek w pierwszej klasie. By ich prawa półkula mózgu rozwijała się tak dobrze, jak to tylko możliwe, bez nadmiernej szkolnej stymulacji jedynie lewej półkuli.

Moje marzenie jest tym silniejsze, że zawsze fascynowała mnie budowa i funkcjonowanie mózgu oraz to, w jaki sposób się uczymy, jakie są najbardziej efektywne sposoby przyswajania wiedzy. Jak uczyć i jak się uczyć. Jaka jest w tym rola prawej, a jaka lewej półkuli. Jak wykorzystywać jedną i drugą, by przyswajać wiedzę naturalnie i skutecznie.  W jaki sposób uczyć się określonych dziedzin wiedzy i czy to prawda, że dzielimy się na wzrokowców i słuchowców. Skończyłam studia podyplomowe z neurodydaktyki, żeby dalej poszerzać wiedzę z tego zakresu o najnowsze odkrycia naukowe. Studia były fascynujące, totalnie w nie wsiąkłam! Obecnie studiuję podyplomowo pedagogikę z psychopedagogiką kreatywności, bo kreatywność to również ważny i ogromnie interesujący element rozwoju umysłowego dziecka.

 

Moja propozycja dla Ciebie

Jestem twórczynią platformę online, dzięki której będzie można rozwijać potencjał intelektualny małych dzieci w prosty i przyjemny sposób. Gdzie są dostępne prezentacje słów (czytanie), liczebności (matematyka) i wiedzy z przeróżnych dziedzin (bity inteligencji), zgodne z metodą Domana. Taki edukacyjny Netflix dla dzieci 😉

Co Ty na to?

Jeśli Cię to interesuje, kliknij tutaj i sprawdź szczegóły.

Do usłyszenia! 

Dorota Puchlew-Grzelak

Moja rodzina

Moje wartości

;

Rozwój

;

Rodzina

;

Pasja

;

Pomoc

;

Ciekawość

;

Harmonia

;

Radość

PS W wolnych chwilach między snuciem marzeń, jak to byłoby cudownie, gdyby szkoły działały inaczej i umiały w skuteczny sposób przekazywać wiedzę, lub jak to byłoby cudownie, gdyby wszystkie dzieci miały możliwość rozwijania swojego potencjału intelektualnego w pełni, prowadzę firmę. Pracuję w domu, co jest fantastyczne dla mnie jako dla mamy, choć oddzielenie czasu dla rodziny od czasu na pracę bywa wyzwaniem.

Oprócz tego uwielbiam czytać, uczyć się i kocham góry, żeglarstwo i mój ogródek. Uważam, że bycie matką jest trochę byciem ogrodnikiem: dostajesz nasionko z określonymi genami (w dodatku nie wszystkie są Twoje!), ale w jaki sposób ono wykiełkuje, jak się rozwinie, jak wspaniale rozkwitnie – to wszystko zależy w dużej mierze od Ciebie. Wymaga to wieloletniej i ciągłej pracy, ale satysfakcji nie da się z niczym porównać!

Rozkwit Twojego dziecka jest w Twoich rękach. 

DPG

×

Połączmy się :)