Czy wiesz, czym dla dziecka różni się nauka od zabawy? A czy wiesz, co jest najsilniejszym bodźcem wpływającym na zachowanie noworodka, niemowlaka i małego dziecka? W tym artykule nie tylko poznasz odpowiedzi na te pytania, ale także dowiesz się, dlaczego wszyscy jesteśmy wcześniakami i co tak naprawdę jest naturalne dla naszej psychiki.
Każdy chyba widział cielątko, źrebię, żyrafę, czy słonia, który dopiero co się urodził, a już po kilku godzinach wstaje i zaczyna chodzić. W przypadku gatunku ludzkiego to jak wiadomo trwa około roku. Dlaczego tak się dzieje?
Ewolucja ludzkiego mózgu
Okazuje się że przyczyną (a także i skutkiem) takiego stanu rzeczy jest nasz mózg.
Wiadomo, że mózg człowieka ewoluował z biegiem tysiącleci. Ale jego rozwój zatrzymał się dużo dawniej, niż Ci się może wydawać.
Ludzki mózg zwiększał swoją masę i objętość w miarę wzrostu liczebności grupy społecznej, w której ludzie się gromadzili. Głównie dlatego, że umiejętność rozpoznawania i przetwarzania sygnałów od innych ludzi zajmuje najwięcej mocy obliczeniowej w naszych mózgach.
Dlatego mózg praczłowieka, który żył w kilkuosobowych grupach był mniejszy, niż takiego, który funkcjonował w kilkudziesięcioosobowej społeczności. Im większa społeczność, tym większy mózg, a im większy mózg, w tym większej społeczności możliwe jest funkcjonowanie. Czyli proces napędza się na zasadzie sprzężenia zwrotnego.
Ale wzrost mózgu nie był tak całkowicie „za darmo”. Mózg to urządzenie niezwykle prądożerne: u współczesnego człowieka pochłania aż 20-25% energii, stanowiąc tylko 2% masy ciała.
Dlatego ten wzrost mózgu musiał kiedyś się zatrzymać. I padło na okres ok. 300 tys. lat temu. Kiedy człowiek żył w grupach 150-osobowych. I zgadza się, dobrze główkujesz: to było jeszcze przed pojawieniem się homo sapiens! Albo, w najlepszym wypadku, w okresie jego wyodrębniania (w zależności od badań okresu występowania homo sapiens).
Pochodzimy ze świata deficytu, a żyjemy w uniwersum nadmiaru.
Duży mózg = duży problem
Ale to nie koniec problemów z mózgiem. W zasadzie problemy z jego wielkością zaczęły się już co najmniej 500 tys. lat temu. Otóż, jak można łatwo zauważyć, większy mózg = większa głowa. I tu zaczynają się problemy na styku fizjologii i stereometrii. Bo najzwyczajniej dziecka o jeszcze większej głowie nie da się urodzić. W każdym razie tak, żeby miało nadal żywą mamusię.
Dlatego prawda jest taka, że ludzkie dzieci rodzą się przedwcześnie. W pewnym sensie wszyscy jesteśmy wcześniakami 😊
Tak naprawdę, żeby mózg noworodka był w takim samym stopniu dojrzały w momencie porodu, jak mózg naczelnych, kiedy one się rodzą, to ciąża musiałaby trwać o 12 miesięcy dłużej! A już 9-miesięczna jest dużym obciążeniem dla organizmu kobiety. Że o psychicę nie wspomnę 😉
Dzieci rodzą się bezradne
Po prostu fizycznie byśmy nie zniosły ani dłuższej ciąży, ani urodzenia większego dziecka. Dlatego nasze dzieci przychodzą na świat niegotowe, niedojrzałe i kompletnie bezradne.
A to z kolei powoduje, że gatunek ludzki musi otoczyć swoje młode wyjątkowo troskliwą opieką.
Nie ma na świecie zwierzęcia, które tak mocno kochałoby swoje potomstwo, jak człowiek. A przynajmniej tak powinno być.
I jest to uwarunkowane nie tylko emocjonalnie i społecznie, ale także czysto fizjologicznie: np. oksytocyna, która wydzielana jest w trakcie porodu i po porodzie, głównie w czasie karmienia, jest hormonem troski, wspomagającym w zaangażowaniu w opiekę i uczucia dla dziecka.
Bezradność wymusza szybszy rozwój
Ale dzięki temu, że noworodek jest całkowicie zależny od rodziców, jego rozwój jest jeszcze szybszy, niż gdyby mógł spędzić te dodatkowe 12 miesięcy w łonie matki.
Bo dzięki temu, że dziecko musi być blisko rodziców i uczestniczyć w życiu rodzinnym, a raczej stać się jego centrum, dziecko może się bardzo szybko rozwijać.
A nawet musi. Ze względu na swoją bezradność dziecko instynktownie czuje, że musi się nauczyć jak najszybciej i jak najwięcej, po to, żeby przetrwać. Noworodek narażony jest na ogromne niebezpieczeństwo bez rodzica i bez umiejętności przetrwania. Dlatego instynkt nakazuje mu przywoływanie mamy (poprzez płacz, oczywiście…) oraz zdobywanie umiejętności i wiedzy potrzebnej do przetrwania.
Dzieci chcą się uczyć
Dlatego kiedy ktoś mówi, że dzieci to przede wszystkim chcą się bawić, to nie do końca ma rację. A raczej ma rację, ale nie tak, jak to ma na myśli 😉
Dzieci bawią się dlatego i po to, żeby się uczyć. Po prostu, zabawa jest dla nich sposobem odkrywania siebie i swoich możliwości oraz poznawania świata i reguł nim rządzących.
Zabawa to nauka, a nauka to zabawa
Każdy rodzic chyba zna taką sytuację, kiedy niemowlę dostaję nową zabawkę, bawi się nią przez minutę i rzuca w kąt. A kaska poszła, bo to przecież taka ładna i kolorowa zabawka.

Rozłóżmy ten 60-sekundowy proces na czynniki pierwsze. Najpierw dziecko ogląda tę zabawkę przez parę sekund. Już wie, jak ona wygląda. Następnie bierze ją do buzi (a jakże by inaczej!) – teraz już wie, jak smakuje. Następny krok: walnąć nią o podłogę, żeby sprawdzić jaki wydaje dźwięk. Nie pozostaje nic innego jak walnąć nią jeszcze kilka razy, żeby sprawdzić co jest w środku. Jeśli nie uda się jej zepsuć, to wniosek jest jeden: wiem już wszystko o tej zabawce. Nudy. Nie potrzebuję jej więcej. Won!
I tak się kończy ta krótka historia.
Nie dlatego, że dziecko nie potrafi się długo skupić na jednej czynności i na pewno będzie miało problemy z koncentracją.
Nie dlatego, że jest jeszcze małe i ciągle marudzi, bo to jedyne, co umie.
Wręcz przeciwnie: robi tak, bo jest bardzo mądre i potrzebuje nie więcej niż minutę (albo i nawet nie tyle), żeby dowiedzieć się i nauczyć wszystkiego, co jest interesujące na temat tej zabawki!
As simple as that!
Dlatego pamiętaj: Twoje dziecko jest genialne i chce się uczyć. Bo jest genialne!